Polscy historycy ustalili, że w XVII wieku było zaledwie kilka lat kiedy w Rzeczypospolitej panował pokój. Chodzi tu rzecz jasna jedynie o pokój na papierze, a nie w rzeczywistości. Bowiem nawet w latach 1638-48, kiedy oficjalnie nie trwała żadna wojna, wciąż dochodziło do utarczek granicznych oraz mniejszych lub większych grabieżczych najazdów tatarskich. Można zatem powiedzieć, iż to właśnie w XVII wieku i to na terenie Rzeczypospolitej spełniła się słynna modlitwa niemieckich lancknechtów ?Daj nam Boże sto lat wojny??W połowie wieku XVII liczne wojny toczyła rzecz jasna nie tylko Rzeczpospolita. Wszyscy jej sąsiedzi byli także uwikłani w różnego rodzaju konflikty zbrojne. Zmagania polityczne i wojenne zogniskowały się zasadniczo na dwóch obszarach ? terenach wokół Morza Bałtyckiego (Rzeczpospolita, Szwecja i Rosja) oraz obszarach dzisiejszej Ukrainy (Rzeczpospolita, Krym, Kozaczyzna, Turcja i Rosja).
W walce o wybrzeże Morza Bałtyckiego ścierały się strefy wpływów Szwecji, która chciała uczynić morze swym ?wewnętrznym jeziorem? oraz Rosji, która chciała uzyskać dostęp do Bałtyku. Wynikiem krzyżowania się tych interesów była min. wojna szwedzko-rosyjska z lat 1656-1658, zakończona korzystnym dla Karola X Gustawa pokojem z 1661 r. Oczywiście także Rzeczypospolita była żywotnie zainteresowana w zachowaniu swoich wpływów nad Bałtykiem. Jeśli zaś chodzi o obszar Ukrainy, to tutaj rywalizacja była jeszcze bardziej skomplikowana. W konflikt zaangażowana była Rzeczpospolita, Kozaczyzna, Rosja i w pewnym sensie także Chanat Krymski. Po podziale Ukrainy w 1667 między Rzeczpospolitą i Rosję, do rozgrywki włączyła się także Turcja, obejmując ?protekcję? nad Kozaczyzną, co było powodem rozpętania wojny polsko-tureckiej w latach 1672-1676.
Marcin Gawęda