niedziela, 19 maja 2024

Ordnance QF 25-pounder

Moi Desert Rats dostają dzisiaj wzmocnienie - do kolekcji dołącza 25 funtowa haubicoarmata kalibru 87,6 mm, jedno z najlepszych dział w historii konfliktów zbrojnych, używane na niemal wszystkich frontach II wojny światowej (i nie tylko). Ulokowana na charakterystycznej platformie ze szprychowego koła, przeszła do historii jako wszechstronna i niezawodna konstrukcja. Do tego fajnie się ją malowało, zarówno samą armatę jak i załogę. Ktoś miał dobry pomysł z tym ogłuszonym sierżantem, który ściera pot z czoła. Niestety w starterze nie było dołączonych podstawek o wymiarze, który pomieściłby ten model, ale w niczym mi to w sumie nie przeszkadza.

piątek, 17 maja 2024

Praise Hashut! - Iron Daemon

Kiedy kilka lat temu Mantic odświeżył linię modeli do Abyssal Dwarfs, zastępując hybrydowe zestawy, będące połączeniem plastikowych krasnoludów i metalowych akcesoriów (głowy, bronie), to przy okazji wydania plastikowej piechoty, wydano również nowe wzory Grotesques (które pokazywałem przy okazji malowania drużyny do Wojnacji (którą czeka przepodstawkowanie z racji zmian w zasadach)) czy wielkiego Hellfane. Olbrzymiego obydianowego golema czy konstrukt. 

Niedawno model ten trafił do Mantic Vault, dzięki czemu można go samodzielnie wydrukować. Co z racji jego rozmiaru nie różni się zasadniczo kosztem od kupowanego żywicznego ale daje spore możliwości modyfikacji.

Dlaczego wspomniałem o modyfikacji? Powodem jest moja niewielka armia do The Old World, w której jest jednostką będąca połączeniem Czołgu Parowego i działa organowego. Iron Daemon. Figurka wydana przez Forge World pasuje bardziej do W40k niż świata fantasy i choć od dawna jest nie produkowana, można znaleźć jej substytuty do druku 3D.

Żaden jednak nie pasuje do moich krasnali tak, jak kolos od Mantic. Zwłaszcza, że jego działo (Steam Cannon) można doskonale przedstawić z użyciem jednej z modyfikacji do muła (pojazd do Firefight) dostępnych w formacie STL.

Iron Daemon to następny oddział jaki planuję dodać do mojej niewielkiej armii. W planach mam też jeden lub dwa małe oddziały Sneaky Gits czyli hobgoblińskich zwiadowców ale zanim do tego dojdzie, trzeba skończyć malować Asterian i arbalet do Trójzębu.

Już natomiast myślę jak pomalować tę bestię z lawy!

środa, 15 maja 2024

Resorak makeover

Od Szymona z klubu dostałem zadanie. Przemalować jednego z jego resoraków. Wziąłem się więc energicznie do roboty. Zacząłem od zamaskowania szyb, kół i zderzaków taśmą malarską a trudniej dostępne miejsca, wikolem.

Nie dostałem żadnych wytycznych dotyczących malowania, więc postanowiłem wykorzystać ostatnie kombinacje kolorów, nad którymi pracuję. Zacząłem więc od podkładu z ciemnego granatu.

Kolejnym etapem było pomalowanie połowy pojazdu turkusem a połowy magentą. Następnie zacząłem je rozjaśniać. Tył delikatnie. Dodajżc do turkusowego bieli (zapomniałem po raz kolejny, że miałem go rozjaśniać Ice Yellow a nie białym) a przód najpierw blado-różowym a potem fluo-różowym.

Dodatkowo światła pomalowałem najpierw białym, który jest dobrym podkładem dla farb fluo, a następnie pomarańczowym, imitując włączone reflektory.

Na koniec w kilku miejscach. już pędzlem, poprawiłem kontrast między powierzchniami a całość pomalowałem błyszczącym lakierem poliuretanowym.

Nigdy jeszcze nie malowałem takich pojazdów, więc działałem po omacku i już widzę, że przydałyby się m.in. ciekawe kalkomanie. Natomiast na pewno doskonałą robotę zrobił lakier. Choć nie nałożyłem go najlepiej, zrobił połowę efektu. Całość została zaakceptowana przez Szymona, więc zadanie uważam za wykonane!

niedziela, 12 maja 2024

Dirty deeds

Po tym, jak popełniłem ostatnio figurkę króla Rohanu, czas na powrót do niczym nie skrępowanego, wesołego brudzenia farbami kolejnych pojazdów do mojej kolekcji Desert Rats. Konkretnie zaś rzecz ujmując - dzisiaj dwa jeepy SAS z czasów walk w Północnej Afryce. Podobnie, jak poprzednio, są to żywiczne modele z metalową załogą (i częścią detali) a pochodzą ze stajni Braci Perry. Fajne jest to, że w przypadku każdego wozu dostajemy nieco inne wyposażenie i innych załogantów - nie ma to jak urozmaicenie. Co do samej "techniki" malowania nie ma sensu się powtarzać. Jak pisałem, brudzenie farbami. Napiszę może za to, że modele malowałem w całości sklejone, żeby przyspieszyć nieco cały proces. Co do czerwonego beretu: wiem, że jest to niepoprawne  historycznie ale rozmawiając na ten temat z Samu doszliśmy do wniosku, że goście spotkali się gdzieś na piwie z brytyjskimi spadochroniarzami. A, że tęgo popili, to doszło do wymiany części umundurowania... A, że SAS i LRDG ma sobie za nic regulamin, to mój oficer pojeździ po pustyni w czerwonym berecie.

piątek, 10 maja 2024

Bounty - smak raju

A w zasadzie: "Now, there are two of them!", ale ktoś tytuł zakosił.

Kolejny złoczyńca z kolejki. Oczywiście nie trzeba go przedstawiać.

Bardzo jestem ciekaw jak obaj panowie sprawdzą się na stole, bo parę trików w rękawie zdają się mieć.

Dużo ciemniejszy od Bosska i mniej chciał się poddać kontrastom, musiałem się uciec do rozjaśniania krawędzi, żeby to jakoś wyglądało.

RSS FeedRSS